poniedziałek, 4 sierpnia 2014

3 Kłamstwa



Doszłyśmy, pod dom 10 minut później, mieszkam blisko szkoły.
-Więc, jak zamierzasz to zrobić, po prostu wparujemy do domu i krzykniesz to swojej mamy "Hej poznaj swoją córkę, o której nie miałam zielonego pojęcia, a tak właściwie, wywalili ją z Hogwartu, i znalazła się dziś rano u nas w szkole, w sposób o jakim nic nie wiemy, a przy okazji co dzisiaj na obiad ?"- powiedziała Victoria z teatralnym akcentem.
Zaśmiałam się.
-Moja....nasza mama nie jest taka, musiała mieć konkretny powód żeby nic mi o tobie nie powiedzieć.
- No cóż, skoro tak twierdzisz, to co, wchodzimy?- zapytała.
Westchnęłam i pchnęłam drzwi wejściowe.
Natychmiastowo wciągnęłam zapach naszego dzisiejszego obiadu.
- Mama robi pizzę na obiad- powiedziałam dosyć głośno.
Usłyszałam zbliżające się w stronę holu kroki.
- Przyszłaś z koleżanką ?- usłyszałam radosny głos mamy wyłaniającej się właśnie zza rogu- tym razem to....- w tym momencie mama na nas spojrzała i zamarła z wrażenia upuszczając talerz, który w tym momencie wycierała na podłogę- Victoria - szepnęła.
- Czy masz nam coś do powiedzenia mamo ?- zapytałam z założonymi rękami.
- Hmmmm...lepiej usiądźmy- powiedziała nadal zszokowana i weszła do salonu.
Victoria spojrzała na mnie niepewnie, po czym ruszyła w jego stronę.
Westchnęłam i poszłam za nią.
Usiadłyśmy na kanapie w salonie w tym samym momencie zakładając nogę na nogę.
- No więc, mamo, słuchamy- powiedziałam pewna siebie.
Mama westchnęła i spojrzała na mnie, potem na Victorię.
- Przepraszam- powiedziała.
Zatkało mnie.
Spodziewałam się innej odpowiedzi, jakiejś długiej zawiłej historii o tym jak to zaginęło jej dziecko o którym nawet nie wiedziała, że jeszcze żyje, a tu tylko tyle ?
- Słucham ?- powiedziałam z uniesionymi brwiami.
Dokładnie taką samą minę miała Victoria.
- Rozdzieliłam was przy narodzinach, żebyście były bezpieczne, nawet jako....bliźniaczki...- powiedziała ostatnie słowo po dłuższym zastanowieniu.
Zawsze wiedziałam kiedy kłamie.
- Zaraz, zaraz- przerwałam jej- nadal coś ukrywasz, mamo proszę, chociaż teraz powiedz mi prawdę.
Mama spojrzała na mnie ze zdziwieniem w oczach, myślała, że się nie zorientuje.
- Hayley... wy tak naprawdę się znacie, rozdzieliłam was kiedy miałyście pięć lat, potem wymazaliśmy wam z ojcem pamięć, nie mogłyście o sobie wiedzieć, miałyście nigdy więcej się nie spotkać, ale jeżeli teraz to i tak bez znaczenia to powiem wam coś jeszcze- powiedziała mama i się zatrzymała.
- Tak....- powiedziałam gestem pokazując, żeby mówiła dalej.
- Macie jeszcze dwie siostry, Claire i Hayden, też różnią się od was tylko kolorem włosów- uśmiechnęła się mama.
Teraz to nas kompletnie zamurowało.
Czworaczki, dobra co jak co, ale tego to chyba nikt się nie spodziewał.
Spojrzałam na Victorię, która właśnie tez to przemyślała i doszła do tego samego wniosku co ja.
Super !
- Opowiedz nam o nich...o nas coś więcej, mamo chcemy wiedzieć więcej, prawda Victoria?- zapytałam z zapałem.
- Po pierwsze, tak, a po drugie, przyzwyczaiłam się już, że wszyscy nazywają mnie Tori, więc...- powiedziała patrząc na mnie.
- O, no tak jasne, więc mamy mówić na ciebie Tori, ok spoko rozumiem- powiedziałam- no więc !- ponagliłam mamę.
- No więc... Claire ma czarne włosy, a Hayden miodowe, zostałyście rozdzielone, nie dlatego, że mi się tak podobało, tylko dlatego, że byłyście w niebezpieczeństwie.
- Ale w jakim sensie ?- zapytała Tori.
- Nie jesteście tylko czarownicami...tak wiem o liście z Hogwartu, nie jestem głupia Hayley- powiedziała mama patrząc na mnie jakbym uważała ją za idiotkę.
- Taaa, spodziewałam się tego, że wcześniej czy później się dowiesz- powiedziałam przewracając oczami.
- Wracając do tematu, nawet Ministerstwo Magii, nie wiedziało, dlaczego jesteście takie wyjątkowe.
Zrobiłam ciekawską minę.
- Wyjątkowe dlatego, że każda z was ma dar, coś w rodzaju specjalnej mocy- powiedziała mama ze swojego rodzaju zapałem.
- To znaczy?- zapytała moja siostra.
Długo, się do tego nie przyzwyczaję, mam siostrę bliźniaczkę... właściwie to nawet trzy, ale pozostałych jeszcze nie znam.
Podkreślam "jeszcze".
- To znaczy...pewnie Tori, też wie o Voldemorcie, o tym, że był wężousty, tak jak Harry, to był swojego rodzaju dar, wasze są inne, zupełnie inne, i każda ma go z innej dziedziny, nie wiecie o nich i nie umiecie ich używać, tylko dlatego, że razem z ojcem chcieliśmy zapewnić wam bezpieczeństwo, teraz jesteście starsze, myślę, że dałybyście radę to kontrolować, ale...- mama nie dokończyła.
- To świetne, a jakie mamy dary?!- zapytałam z entuzjazmem.
- Ale, używanie ich nie jest zbyt bezpieczne, gdyby nieodpowiednia osoba się o nich dowiedziała miałybyście przechlapane, dlatego tak bardzo chcieliśmy was chronić, oddzielnie jako dzieci byłyście dosyć bezpieczne, razem...potrafiłyście wyrzucić nasz dom w powietrze, uprzedzę pytanie, tak zrobiłyście to jako czterolatki.
Spojrzałyśmy na siebie z Tori i się roześmiałyśmy.
- Tak już od urodzenia byłyśmy nienormalne- powiedziałam ze śmiechem.
- Co racja to racja- powiedziała z uśmiechem mama.
- Ale jakie mamy te moce ?- zapytała Tori.
- Więc..ty Tori masz moc przenikania przez przedmioty i stanie się niewidzialną...
Tori uśmiechnęła się szeroko.
-Super- powiedziała
- Claire ma moc szybkości i siły, jest mega silna, Hayden umie rozmawiać ze zwierzętami i teleportować się.
Spojrzałam na mamę z wyczekiwaniem na moje moce.
- I dochodzimy do Hayley, najmłodszej z was wszystkich, a odpowiedź na pytanie dlaczego właśnie ona została z nami, ponieważ była najbardziej narażona na niebezpieczeństwo z was wszystkich, jej moc jest silna, zbyt silna do opanowania przez dziecko, przez nastolatkę to już co innego, więc ty masz więcej mocy niż siostry, możesz czytać ludziom w myślach, ale również wpływać na nie, przywracać pamięć, lub ją odbierać, innymi słowy potrafisz kontrolować umysły, ale jest jeszcze jedna moc, nie kontrolujesz tylko umysłu, możesz kontrolować też, materię, sprawić żeby coś latało lub się rozbiło, wyleciało w powietrze czy cokolwiek tam sobie zechcesz, a w takim układzie możesz też kontrolować ludzi, rozkazać im co robią, lub zrobić to sama, i to dlatego twoja moc jest taka groźna, mogłabyś skrzywdzić wielu ludzi, ale też wielu mogłoby chcieć cię wykorzystać, i dlatego też zostałaś z nami, dla twojego bezpieczeństwa i nie tylko twojego, teraz kiedy jesteście już starsze i znacie prawdę, możecie nauczyć się kontrolować moce, i po wzroku Hayley mogę się domyślić, że ma też zamiar odszukać dwie pozostałe siostry- powiedziała mama patrząc na mnie.
- Nooo... właściwie to tak, chcę poznać swoje siostry i chcę żeby one też dowiedziały się prawdy o swoim życiu...chyba nam nie zabronisz ??- zapytałam.
- Nie, nie zabronię wam, też z chęcią poznam pozostałe córki- powiedziała mama patrząc na Tori- ale chcę żebyście wiedziały jeszcze jedną istotną rzecz co do waszych zdolności, każda z was ma w posiadaniu jeden żywioł- powiedziała mama- Hayden ma ziemię, Claire powietrze, ty- powiedziała i wskazała na Tori- wodę, a tobie zostaje...
-Ogień- dokończyłam.
- Tak, więc jesteście dosyć niebezpieczne, jakby się zastanowić, dlatego zanim ruszycie szukać sióstr, chcę was wyszkolić, pokazać jak używać mocy, jak ich nie używać, jak się bronić, ogółem mówiąc wszystko co musicie wiedzieć przed wyprawą gdziekolwiek, jasne??- zapytała patrząc raz na jedną raz na drugą.
- Tak- odpowiedziałyśmy równocześnie.
- W takim razie... od jutra żadna z was nie chodzi do szkoły, Hayley pożegnasz sie z przyjaciółmi i szkołą na najbliższy rok, więc radzę ci iść i wymyślić dobrą wymówkę dla przyjaciół, bo trochę nie będziesz ich widzieć, biorąc pod uwagę jak potężne są wasze moce, szkolenie będzie trwało dobre pół roku, z czego jeszcze zanim znajdziecie Claire i Hayden potrwa trochę czasu, nauczycielami ja się zajmę, wyjaśnię im, że właśnie odnalazła się nasza córka i chcemy wyjechać na takie roczne wakacje czy coś, a więc Hayley masz 2 godziny na pożegnanie się z przyjaciółmi, a potem pakowanie- powiedziała mama z wielkim entuzjazmem.
Już od dawna chciała stąd wyjechać, teraz miała okazję, i cieszyła się jak dziecko z lizaka.
- Ale ja nie mam..- zaczęła Tori.
- Więc, w czasie kiedy Hayley pójdzie pożegnać się z przyjaciółmi my skoczymy na zakupy do centrum, Tori nie widziałam cię przez 11 lat, musimy to jakoś chociaż spróbować nadrobić, więc robimy sobie wypad na miasto, matka z córką, co ty na to?- zapytała wyciągając rękę w stronę Tori.
Tori śmiało ją chwyciła.
- No pewnie, mamo- powiedziała z uśmiechem.

2 Byłam Malfoy



Nie wiedziałam co mam zrobić, właśnie poznałam moją siostrę...bliźniaczkę.
- Myślę, że potrzebna wam chwila w cztery oczy, zapraszam do mojego gabinetu- powiedziała pani dyrektor.
Wzięłam torbę z książkami, rzuciłam okiem na przyjaciół którzy tak samo jak ja nie mieli pojęcia co się dzieje.
Ruszyłyśmy do gabinetu dyrektorki.
Victoria miała taką samą minę jak ja, nie miała pojęcia co się dzieje i jak się tu znalazła.
Wchodząc do gabinetu od razu siadłam na fioletowy fotel, rzucając torbę na podłogę.
Victoria zajęła niebieski, na przeciwko.
- To ja was zostawię- powiedziała pani dyrektor z uśmiechem i wyszła.
Natychmiast się ożywiłyśmy po czym wypaliłyśmy w tym samym momencie:
- Kim ty jesteś ?!?
Zrobiłam dziwną miną, po czym odsapnęłam.
- Czy wiesz o...- zaczęłam zciszonym głosem
- O magii, no jasne, zdążyłam się domyślić kiedy prawie wysadziłam kuchnię w moim domu bo zdenerwowałam się na przybranego brata- powiedziała zdecydowanym głosem.
Zaśmiałam się.
- Czyli ty też, czemu nie jesteś w Hogwarcie ?- zapytałam.
- Wywalili mnie- odparła.
Zdziwiłam się.
- Co zrobiłaś, prawnuczka Pottera, dodatkowo McGonagall nieźle trzeba wpienić, żeby naprawdę wywaliła kogoś ze szkoły- powiedziałam.
- No wiesz, raczej nie należałam do grzecznych czarownic, i któregoś razu eksperymentowaliśmy z moimi kumplami, i niechcący wysadziłam bijącą wierzbę w powietrze, nie dało się nic zrobić..... a poza tym ja w Hogwarcie nie byłam Potter, byłam Malfoy -powiedziała ze zmieszaną miną.
- Taaaa, za coś takiego McGonagall mogłaby się wściec- powiedziałam z uniesionymi brwiami- ale czekaj, czemu byłaś Malfoy ?- zapytałam.
- Całe życie byłam Malfoy, wychowywałam się w ich domu, od początku myślałam, że jestem z ich rodziny, a tu nagle puff, okazuje się, że jestem Potter.
- To dziwne... moimi najlepszymi przyjaciółmi są Lirpus i Cassidy Malfoy, czemu ja nic o tobie nie wiem?- zapytałam.
-Bo ja ich nie znam, nigdy w życiu ich nie widziałam, nawet w Hogwarcie, chociaż wyleciałam z niego kiedy miałam 14 lat więc, ale oni nie są z naszego roku prawda?- zapytała.
- Nie, rok starsi, ale to dziwne, że przez 3 lata ich nie poznałaś, i dodatkowo pod tym samym nazwiskiem.
- Wiesz..teraz panują tam inne zasady niż kiedyś, każdy rok ma swoje piętro i nie spotykaliśmy się na ogół z innymi, zostały też tylko dwa domy Gryffindor i Slytherin, resztę zlikwidowano, więc to całkiem możliwe, że ich nie poznałam.
- Możliwe.....
- A co z tobą, czemu nie jesteś w Hogwarcie ?- zapytała ciekawa.
- Nie mogłam pójść, ponieważ mój ojciec był ciężko chory no a skoro jest charłakiem.....
-Wow, wow, wow- zatrzymała mnie Victoria- nasi rodzice to charłaki ?- zapytała zdziwiona
Przytaknęłam.
- Więc jakim cudem obie jesteśmy czarownicami ?- zapytała w lekkim szoku.
- No wiesz, Lily była czarownicą, wyszła za Scorpiusa, więc to tak jakby pomieszanie czystej krwi i półkrwi, i wyszło na to, że nasz ojciec Peter jest charłakiem, a kiedy wyszedł za naszą mamę Eloise, urodziłyśmy się my, no i...tak wyszło- powiedziałam w wielkim skrócie.
- Ja nawet nie wiedziałam, ze naszą babcią jest Lily Potter.
- Skoro nie wiedziałaś nawet, że jesteś Potter, to ja się nie dziwię- powiedziałam z uśmiechem- ej a w którym domu byłaś ? -zapytałam.
Westchnęła.
- W Slytherinie- powiedziała z lekkim smutnym uśmiechem.
- Wiesz w sumie skoro nie byłaś zbyt grzeczna to łatwo się było domyślić- roześmiałam się- może chciałabyś poznać naszą mamę ?- zapytałam.
- Jasne, a nasz tata ?- zapytała lekko zdziwiona.
- Umarł 3 lata temu- odparłam smutno- tak bywa, to co, chcesz ?- zapytałam.
- W końcu musi być, ten pierwszy...a właściwie drugi raz- zaśmiała się i wstałyśmy.
Nadal rozmawiałyśmy wychodząc z gabinetu dyrektorki.
Powiedziałyśmy jej, że Victoria chciałaby poznać mamę, więc zwolniła mnie z reszty lekcji.

1 Poznaj Victorię



Był czwartek, dzień w szkole jak zwykle, biologia z naszą ulubioną nauczycielką.
Po dzwonku przerwa na lunch, jednak zanim doszło do przerwy.....
Siedzieliśmy sobie w trzyosobowych ławkach i oglądaliśmy różnego rodzaju stworzonka w słoikach.
Nagle otworzyły się drzwi do klasy.
Nie zwróciłam, na to uwagi, uwielbiam tematy o pajęczakach wiec cała moja uwaga, była skupiona na słoiku z małym czarnym pająkiem.
- Drogie dzieci- usłyszałam głos dyrektorki, którą wszyscy uwielbialiśmy- chciałabym wam przedstawić kogoś, kim pewnie większość z was będzie zaskoczona, tak jak ja byłam, głównie jedna osoba w waszej klasie będzie zszokowana.
W tym momencie usłyszałam kroki przy drzwiach.
W sali nastała kompletna cisza.
Po chwili poczułam wzrok absolutnie wszystkich, łącznie z nauczycielką, dyrektorką, a nawet pająkiem.
Podniosłam wzrok i przekonałam się, że mam rację, wszyscy się na mnie gapili.
- Myślę, że pani dyrektor miała na myśli ciebie- powiedziałam do mnie Mac i wskazała na miejsce obok biurka naszej nauczycielki.
Odwróciłam wzrok w tamtą stronę i zastygłam z otwartymi ustami.
Dokładnie tą samą minę miała dziewczyna przy biurku.
Miała blond włosy do pasa, najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że właściwie to była jedyna rzecz, jaką się różniłyśmy.
Wyglądała jak ja, oko w oko, ręka w rękę.
Wstałam i podeszłam do biurka z wyrazem szoku na twarzy.
Stanęłam przed nią i zauważyłam, ze nawet fryzury miałyśmy identyczne, kłosy na lewą stronę.
Stałam tak przez chwilę po czym odchrząknęłam.
- Nie wiem kto to tutaj postawił, ale to lustro jest lekko zepsute, ja mam brązowe włosy- powiedziałam dosyć głośno żeby rozładować napięcie.
Wszyscy się zaśmiali.
- Jestem w ukrytej kamerze czy coś ?- zapytałam pani dyrektor.
-Nie to jak najbardziej naprawdę- odparła pani dyrektor.
Poprawiłam włosy, i spojrzałam dziewczynie w oczy, identycznie brązowe z białymi kreskami jak u kota pośrodku gdy stanie się pod światło .
- Hayley, Poznaj Victorię, Victorię Potter.



********************************
Pierwszy rozdział trochę, krótki, piszcie w komach jak wam się podoba ;)