Ostatni tydzień był dosyć
dziwny.... nawet bardzo dziwny.
Dowiedziałam się najdziwniejszej
rzeczy na świecie.
Zacznijmy od drobnych
wyjaśnień.
Kiedy skończyłam 11 lat,
dostałam list ze szkoły, Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
Miałam uczyć się tam
przez kilka lat, to coś, jak zwykła szkoła, ale tam nie ma matmy, ani nic w tym
stylu, żadnych przedmiotów, które nie przydadzą nam się w dorosłym życiu.
Jednak nie spodziewałam
się, że dostanę taki list.
Mój tata jest charłakiem,
mama też.
Lecz mimo, że bardzo
chciałam, nie poszłam do tej szkoły.
Mój ojciec zachorował, a
ja nie chciałam zostawić mojej mamy samej gdyby coś mu się stało, więc nie
powiedziałam im o tym, że dostałam ten list.
Sama napisałam do
dyrektor McGonagall i powiedziałam jej o tym, że nie mogę uczyć się w
Hogwarcie.
Po krótkich
przemyśleniach zgodziła się, nie mówiąc nic rodzicom.
Kuzynka mojej mamy,
Hermiona Granger, była i nadal jest czarownicą, jest nawet aurorem.
Zawsze była najmądrzejsza
ze wszystkich.
Jednak ja na nazwisko mam
Potter.
Tak, Harry, mój
pradziadek był wielkim człowiekiem w czasach swojej młodości i jest nim do tej
pory, mimo, że jest starszy jest podziwiany przez wszystkich czarodziejów.
Ja jednak, nie jestem
czystej krwi, ani półkrwi, według mojego najlepszego przyjaciela, który jest z
rodu Malfoy, jestem zwykłą szlamą.
Wiem, że to dziwne,
większość osób obraziłaby się za coś takiego, ale nie ja, ja taka nie jestem.
Lirpus Malfoy i jego
siostra Cassidy Malfoy są moimi najlepszymi przyjaciółmi.
Mówią tak na mnie czasem
dla żartu, a ja sama się z tego śmieję.
Widujemy się rzadko, w
święta, ale zazwyczaj spędzamy razem całe wakacje.
Starszy brat moich
przyjaciół mnie nienawidzi, chociaż Cassie mówi, że potajemnie się we mnie
podkochuje....taaaa znam już tą historię, moja babcia Lily, była zakochana w
jednym takim z Malfoyów, w końcu i tak zostali małżeństwem.
Lubię Diego mimo, ze
zazwyczaj jest dla mnie wredny, ale ja też już zauważyłam, że robi to
specjalnie żeby zwrócić moją uwagę.
Czasami żartuję sobie z
niego i gapię się lub puszczam mu oko, zawsze słodko się rumieni i ucieka mi z
pola widzenia.
Wracając do tematu,
chodzę do normalnej mugolskiej szkoły, chociaż nie lubię się uczyć, kilkoma
zaklęciami nie pogardziłam.
Któregoś lata, wybrałam
się z Cassie i Lirem na pokątną, po różdżkę.
Dostałam różdżkę z cisu,
z tego co słyszałam jest dosyć potężna, moja babcia Lily taką miała, jednak mam
coś po niej w genach.
Voldemort,
czarnoksiężnik.... za dużo by opowiadać, w każdym razie też miał taką.
Nie można mi jej używać,
ale kiedy w przyszłości będę pełnoletnią czarownicą, to może mi się przydać.
W mojej mugolskiej
szkole, mam wielu przyjaciół, mam też swoją paczkę: Casey, Megan, Cole, Phoebe,
Logan, Jason i Max, moi przyjaciele.
Oraz moja najlepsza
przyjaciółka Mackenzie.
Jesteśmy raczej jednym z
popularnych gron w szkole.
Gdyby można było to
ustalić na podstawie filmów to chłopcy byliby sportowcami, a my cheerliderkami,
z ta różnicą, że my nie jesteśmy jak puste blondi poniżające każdego po kolei.
My jesteśmy lubiani
ogółem i nikt nie jest gorszy, po prostu przyjaźnimy się od przedszkola i nie
da się zaprzeczyć temu, że jesteśmy z dziewczynami najładniejszymi, a chłopaki
najprzystojniejszymi osobami, w szkole.
Ja, jakby to ująć jestem
liderem naszej paczki.
Jednak pewnego dnia, moje
życie uległo całkowitej zmianie....a, zapomniałam się przedstawić, jestem
Hayley Potter i mam 16 lat, jestem zakręcona, zazwyczaj miła, ciekawska, mam
również fioła na punkcie istot nadprzyrodzonych.
Więc tak, to ja, a oto
moja historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz